Z listu księdza Kazimierza Gackiego
Telewizja Polska Program 1, Magazyn „Styl” 1991 r.
„… Z Panem Łukaszem Jasielskim zetknąłem się po raz pierwszy w Rajgrodzie. Był z młodzieżą na Obozie nad Jeziorem Rajgrodzkim. Zostałem zaproszony na Ognisko. To był piękny wieczór. Dowiedziałem się, czym jest Polska Szkoła Jogi Sumoi. Słyszałem o Jego niezwykłych właściwościach psychotronicznych. Poprosiłem o diagnozę. Okazała się zgodna z dolegliwościami, jakie od wielu lat leczyłem w Klinice Kardiologicznej w Białymstoku. Pan Jasielski w swej diagnozie wskazał również te dolegliwości, których nie leczyłem. Były także niebezpieczne i wymagające leczenia.
Wtedy w Rajgrodzkim Kościele – a jestem proboszczem tego Kościoła – został zorganizowany seans terapeutyczny prowadzony przez Pana Jasielskiego przy energetycznym wsparciu uczestników kursu. Zebrało się około 100 osób. Osobiście dla mnie jako kapłana, starannie przygotowanego na tego rodzaju przeżycia podczas Misterium – był to najszczęśliwszy dzień w życiu. Nigdy nie zapomnę tego, co przeżyłem. W czasie Misterium działo się ze mną coś nadzwyczajnego. Był to przypływ energii wyzwalający wewnętrzny spokój.
Nie bacząc na trud podróży i związane z tym koszta, przyjeżdżam co miesiąc na osobiste spotkanie i terapię prowadzoną przez Mistrza Jasielskiego. Razem przyjeżdża ze mną innych pięć osób. Efekty kuracji są zadawalające i czekam z utęsknieniem na następne spotkanie..”
Ksiądz Kazimierz Gacki Rajgród woj. łomżyńskie
Krótki opis mojego przypadku leczenia w Polsce…
Szanowna Pani Redaktor Jolanta Grzegorzewska, Polskie Radio SA., Redakcja „Polonia”
Zgodnie z przyrzeczeniem przesyłam krótki opis mojego przypadku leczenia w Polsce.
Pomimo leczenia u wielu renomowanych lekarzy w USA, Kanadzie i Szwajcarii nie potrafiono jednoznacznie określić przyczyn moich rozlicznych niedomagań i pomimo leczenia pojawił się nowotwór, drugi zawał serca i coraz dokuczliwsze nerwobóle. Czekały mnie trzy operacje. Straciłem wiarę w lekarzy.
Szukając pomocy w medycynie alternatywnej zupełnie przypadkiem zobaczyłem w telewizji kanadyjskiej film o diagnozach holistycznych Polskiego Guru, wyróżniających się niezwykłą dokładnością i znacznym wyprzedzeniem w porównaniu do konwencjonalnej medycyny. Niestety nie potrafiono podać mi adresu. Również konsulat nic nie wiedział o tym człowieku. Dopiero dzięki World Citizens Assembly z San Francisco otrzymałem adres Institute for Planetary Synthesis ze Szwajcarii a tam potwierdzenie informacji o dokładnych diagnozach i niezwykłych wyleczeniach mistrza Łukasza Jasielskiego z Polski oraz tak poszukiwany adres. Niestety telefon był niedokładny a Polska Informacja Telefoniczna przesłała mnie do Warszawy. Dopiero dzięki Radiu Polonia po trzech dniach poszukiwań dotarłem do Pana Jasielskiego.
Po zrobieniu dokładnej, kilkunastokartkowej diagnozy (sam układ nerwowy miał 10 stron rycin) przyjął mnie na leczenie. Wizyty były długie i trwały 40 do 6o minut. Już po 1 wizycie odczułem znaczną poprawę i zniknęły nerwobóle. Po drugiej wizycie zniknęło pieczenie w mostku i kołatania serca. Niestety musiałem wrócić do Kanady i tam przeprowadzone miałem dwie sesje- zabiegi telefoniczne, które również oceniłem jako bardzo skuteczne. Dopiero po półrocznej przerwie mogłem znowu kontynuować leczenie u mistrza Łukasza Jasielskiego. Tym razem seans trwał około półtorej godziny. Wyszedłem jak nowo narodzony. Po powrocie do Kanady starałem się wykonywać zalecenia mistrza i chociaż minął rok od ostatniego zabiegu, czuję się świetnie. Przeprowadzone badania potwierdziły moje dobre samopoczucie. Operacje już nie były potrzebne.
Z niezwykłych umiejętności mistrza korzystałem jeszcze dwukrotnie. Raz będąc w Genewie otrzymałem z USA telefon o zasłabnięciu obecnego zięcia. Natychmiast zatelefonowałem do mistrza i On pomimo, że przecież nie znał zięcia ani nie wiedział gdzie przebywa – zadziałał skutecznie. Potwierdził to telefon od córki. Również w podobny sposób pomagałem przyjacielowi, który dostał ataku serca podczas wycieczki. Działanie mistrza również było skuteczne.
estem Pani bardzo wdzięczny, że skontaktowała mnie Pani z tak niezwykłym człowiekiem, dzięki któremu prawdopodobnie żyję. Niestety nie rozumiem Was Polaków. U nas człowiekowi o tak wielkiej wiedzy i tak wyjątkowych umiejętnościach, zapewniono by wszelkie udogodnienia aby mógł kontynuować swoje badania i prowadzić praktykę.
Gluckman Isidor, Montreal
Z reportażu Studia Białostockiego
Telewizja Polska Program 1, 1991 r.
„…
– dlaczego Pani zgłasza się do Centrum Doskonalenia Człowieka?
– Jest to jedyna moja szansa na wyleczenie dziecka.
– Jakie są diagnozy lekarzy?
– Jest chory na cukrzycę insulino-zależną. Jest to choroba nieuleczalna. Insulinę musi przyjmować 2 x dziennie, oczywiście zastrzyki do końca życia.
– Co powiedział Mistrz?
– Podjął się leczenia. Powiedział, że jest możliwość wyleczenia.
– Jak długo już Pani leczy syna?
– 12 marca był pierwszy seans teraz jest piąty – zmniejszyłam już dawkę insuliny o 5
jednostek na dobę..”.
Relacja matki z Audycji Anny Balickiej „Skąd może przyjść pomoc”
Polskie Radio, program krakowski 1 PR, rok 1990
„… moje dziecko ma wadę wymowy i miałam problemy z leczeniem, właściwie żadne leczenie nie pomagało. On chodził do poradni logopedycznej na spotkania terapeutyczne, które absolutnie nic mu nie dały. Był też u neurologa, który stwierdził, że nie ma żadnych zmian ani wad. Neurolog też nie umiał sobie poradzić. Okazało się w trakcie diagnozy, że Pan Jasielski zwrócił uwagę, że zagrożony jest układ krwionośny i kostny.
Zrobiłam wtedy badania analityczne i okazało się, że ASO jest bardzo wysokie, bo osiągnęło 800. To jest bardzo wysokie ASO. Poprosiłam wtedy Pana Jasielskiego o leczenie. Przyjechałam wtedy do niego do Krakowa – mieszkam w Bochni – i On zaczął leczyć rysunkiem. Ja niewiele z tego rozumiałam, w każdym razie trwało to dość długo. Na koniec Pan Jasielski powiedział żeby ponownie zbadać krew. Po 5 dniach zrobiłam badania i tak jak powiedział ASO zmniejszyło się o połowę i wynosiło 400. To jest rewelacyjne moim zdaniem. Moje dziecko jest w trakcie leczenia i mam nadzieję, że będzie lepiej…„
Reportaż Danuty Urbanik
z audycji „Co niesie dzień” Rozgłośni Krakowskiej PR. l, 1986 r.
D.U. „… wiem, że przeżyła Pani w swoim życiu trudne chwile i że właśnie psychotronik pomógł Pani i Pani dziecku ?
– Rzeczywiście, były to koszmary, kiedy dowiedziałam się, że mój syn po operacji jest poważnie chory, ponieważ złapał w szpitalu po zabiegu chirurgicznym rodzaj bardzo groźnej i niemożliwej do wyleczenia medycznie bakterii, która nazywa się pseudomolens… – pałeczki ropy błękitnej. Bakteria była tak agresywna i mnożyła się tak szybko, że nie wiedziałam możliwości wyleczenia dziecka.
W tym bardzo krytycznym momencie przyjechał do Myślenic Pan Jasielski, a ja w rozpaczy poszłam na Jego wykład do Domu Kultury. Namówiłam go, aby przyszedł do nas i pomógł mojemu dziecku, jeżeli jest w stanie.
Zgodził się. Jest to sympatyczny, bardzo serdeczny człowiek. Rzeczywiście moje dziecko poczuło się lepiej, a co najważniejsze na drugi dzień wyniki moczu okazały się prawie prawidłowe – bakterii nie było…’’
D.U. A Pani?
„… Jestem od 5 lat mężatką i bardzo chciałabym mieć dziecko. W związku z tym, że nie zachodziłam w ciążę, bardzo długo jeździłam i leczyłam się u różnych specjalistów, nawet na Śląsku, z tym, że jakoś bez efektów. Udało mi się dostać do Pana Łukasza Jasielskiego. Stwierdził podczas wizyty, że mam olbrzymiego guza na szyjce macicy, co przeszkadza żebym mogła zajść w ciążę. Po jego zabiegach, też rysował na kartce papieru jakieś tam znaki – nie znam się na tym. Powiedział, że mogę starać się o dziecko. Że jest szansa. Byłam u niego we wrześniu, a już w październiku udało mi się i jestem już w 3 miesiącu ciąży, co lekarze stwierdzili i z różnych badań wynika. Jestem szczęśliwa…”
Relacja diagnozowanej i leczonej rysunkiem z audycji H. Cyganika
„Sumoi – jestem z Tobą” Rozgłośnia krakowska PR, 1986 r.
„… poprosiłam tego Pana (Łukasza Jasielskiego), aby zorientować się o stanie mojego zdrowia, ponieważ słyszałam, że pomaga w różnych przypadkach ludziom. Trwało to chwileczkę jak on się skupiał i po pewnym czasie, w pewnym momencie powiedział, że mój kręgosłup wygląda tak, że on jest zdziwiony, że trzyma się razem. Narysował jeden z kręgów na którym widać było ubytek. Podziałał.
Red. W jaki sposób?
Znaczy był bardzo skupiony. Rysował w zeszycie jakieś swoje znaki i po jakimś czasie powiedział, że powinno być dobrze. W każdym razie po tej wizycie – a jest to już pół roku – nie odczuwam żadnych dolegliwości kręgosłupa. Wcześniej chodziłam do lekarzy, badałam, prześwietlałam – w dolnej części – tak zostało stwierdzone – kręgosłup jest dość mocno pokrzywiony. Z taką perspektywą mnie lekarze zostawili, że nie wiadomo jak będzie w późniejszym wieku. To znaczy, że jest tak uszkodzony, że mogę mieć kłopoty z chodzeniem i poruszaniem się o własnych siłach.
Czuję się bardzo dobrze, nic mnie nie boli, nic mi nie dolega, śpię spokojnie. Tak, iż uważam, że pomógł mi bardzo dużo..”
Po przejściu grypy w 1989 r. utraciłam odporność…
Janina K., Jaworzno 10. 01. 1995 r., lat 43, lekarz neurolog nr 2717
Mieszkam w Jaworznie. Po przejściu grypy w 1989 r. utraciłam odporność i zaczęłam chorować poważnie. Często gnębiły mnie bóle serca i ataki kaszlu. Ataki kaszlu nasilały się w czasie pylenia traw i drzew, stąd podejrzenia o alergię. Diagnozowano mnie przez 3 miesiące w Ośrodku Kardiologicznym w Ochojcu (USG serca, EKG, elektrostymulacja). Konsultowałam się dwa razy z prof. Tadeuszem Petelenzem oraz co tydzień jeździłam do ŚLOKU na badania diagnostyczne.
Ustalono rozpoznanie: insufficientia coronatia, Tachycardia paraxysmalis, Syndrom Baarlov, Insufficientia circulatoria. Zażywałam leki: neoguilurytmol, Isomack oraz digoxin.
Ponieważ dolegliwości się utrzymywały i ataki kaszlu coraz bardziej utrudniały mi pracę, zaczęłam szukać pomocy w Medycynie niekonwencjonalnej sąsiedzi poinformowali mnie o Centrum Doskonalenia Człowieka w Krakowie. Na kartce papieru napisałam 4 zdania, zabezpieczyłam celofanem aby nikt nie dotykał i przez sąsiada przekazałam do Centrum. Diagnozę wykonał mistrz Pan Łukasz Jasielski na podstawie tych czterech zdań – nie trzeba było jeździć, wykonywać bardzo uciążliwe badania (np.elektrostymulację serca) i tracić wiele czasu. Zdiagnozowanie było w 100% takie, jakie dokonali lekarze o światowej sławie -prof. Petelenz, który pracuje w Ochojcu i jeździ na sympozja międzynarodowe.
W diagnozie Pana Jasielskiego został nawet określony czas zachorowania. Ponadto cierpię na lewostronny zespół rwy kulszowej (również zaznaczono w diagnozie). Wyprzedził również w swojej diagnozie schorzenie lewego jajnika, którego zapalenie przeszłam w pół roku później. Mistrz stwierdził, iż napady kaszlu są pochodzenia nerwowego (a nie jak dotąd uważano – alergicznego) i mają duży związek ze stresami i wykonywaną pracą. Na podstawie literatury i najnowszych publikacji medycznych doszłam do wniosku, że Pan Jasielski ma rację. Zaburzenia w układzie nerwowym doprowadzały do przewagi układu sympatycznego nad parasympatycznym, który ma zadanie tworzenie przeciwciał.
Od lata 1993 r. z małymi przerwami korzystam z terapii w Centrum i czuję się o wiele lepiej. Nie zażywam leków, a tym samym nie podtruwam organizmu. . Ostatnio mając na uwadze wiek , zmęczenie pracą i znane mi z poprzednich lat uszkodzenia kilku kręgów , zamierzałam przejść na rentę i ze starymi zdjęciami zgłosiłam się na badania. Nakazano mi zrobić nowe zdjęcia… i okazało się, że kręgosłup mam zdrowy i nie kwalifikuję się do renty. Na początku terapii pan Jasielski zaznaczył, że w pierwszej kolejności są leczone dolegliwości zagrażające życiu i ta część terapii jest sterowana. Później świadomość pacjenta reguluje proces terapii aż do wyleczenia wszystkich poważniejszych dolegliwości. Wtedy w takie cudowności trudno było mi uwierzyć. I znowu po latach musiałam stwierdzić, że to prawda.
Z pomocy Centrum korzystała moja 7 letnia córka, która teraz pomimo kontaktu z dziećmi chorymi w przedszkolu i dodatkowych porcji wirusów i bakterii, które mama „przynosi” z pracy – już nie choruje, oraz wnuczka, którą mistrz wyleczył na odległość rysunkiem w czwartym miesiącu życia. Dopiero później zorientowałam się, że przecież jeszcze jej nie widział. Zadziwiające umiejętności. Dla mnie najważniejsze, że skuteczne.
Od obozu w Oświęcimiu cierpię na różne dolegliwości…
Helena B.
Od obozu w Oświęcimiu cierpię na różne dolegliwości, które właściwie nigdy nie zostały wyleczone. Trafiłam do CDC Sumoi z nękającymi bólami kręgosłupa i stanem zapalnym trzustki. W przeprowadzonej z podpisu diagnozie Pan Jasielski wykazał ostre zapalenie trzustki i śledziony, kamienie w woreczku żółciowym i torbiele w nerkach, guz na głowie (którego nie widać było) oraz ponadto lekkie zatrucie organizmu z powodu słabego oczyszczania i wydalania. Wszystko to potwierdziły badania medyczne.
Twierdził również, że blokady w sferze podświadomości rzutują na stan zdrowia i utrudniają trwałe wyleczenie. Ponieważ nie bardzo mogłam to zrozumieć, a zwłaszcza przypomnieć sobie jakieś poważne przewinienia, jakimś swoim sposobem Pan Jasielski cofnął się w moją przeszłość i przekazał, że dotyczy to wydarzeń sprzed 50 lat. Ponieważ nadal nie kojarzyłam mistrz po chwili skupienia narysował twarz tego człowieka. Zostałam zaszokowana, ponieważ był to portret mojego męża, który do tego nie żyje od 20 lat. Naturalnie po takich wrażeniach nie byłam w stanie sobie już nic przypomnieć. Dopiero w domu, kilkakrotnie skupiając się rozwiązałam ten problem.
Po kilku wizytach guz się zmniejszył, bóli prawie nie miewam, serce mnie nie boli, Adiunkt AM, u którego się leczę stwierdził, że torbiele i kamienie zniknęły (załączam potwierdzające zdjęcia rentgenowskie). Czuję się świetnie i wszyscy mi z zazdrością mówią, że o 20 lat odmłodniałam. Jestem za to Panu Jasielskiemu i jego terapeutom bardzo wdzięczna.
Uzyskałam znaczną poprawę zdrowia…
Małgorzata W., lek. stomatolog
Oświadczam, że po leczeniu u Pana Ł. Jasielskiego uzyskałam znaczną poprawę zdrowia, a pewnych dolegliwości chorobowych nękających mnie latami pozbyłam się zupełnie.
Zgłosiłam się z powtarzającymi infekcjami, powracającymi stanami zapalnymi mięśnia sercowego, nieżytem żołądka i przełyku, niewydolności wpustu i odźwiernika, nadżerkami na dwunastnicy, przepukliną rozworu przełykowego i długotrwałych biegunek i bóli spowodowanych lambliami.
Wieloletnie leczenie przynosiło okresowe skutki i organizm coraz gorzej znosił farmakologię. Kilkudniowe okresy słabości zmuszały mnie do absencji w pracy i utrudniały wykonywanie zawodu stomatologa.
Po kilku wizytach u Pana Łukasza Jasielskiego nie odczuwam większości dolegliwości, a niektóre niezmiernie rzadko. Badania laboratoryjne potwierdzają moje odczucia. Wykazały również, że powracająca latami lamblioza została wyleczona! Odporne na farmakologię lamblie zostały zniszczone!
Małgorzata W., Kraków
Czekały mnie poważne operacje
Irena T., nauczyciel
Trafiłam do Centrum Doskonalenia Człowieka z różnymi chorobami. Czekały mnie poważne operacje (sprawy kobiece). W diagnozie Pan Jasielski podał, że przyczynami głównymi moich chorób są żyły wodne w mieszkaniu i zatruta woda. Nakazał to sprawdzić przez fachowców na miejscu. Badania potwierdziły diagnozę. Byłam zatruta i słaba. Należało usunąć przyczynę, a później skutki. Lekarze konwencjonalni tego nie potrafią. Tu leczy się bez leków, nic nie niszczy, a organizm się regeneruje dzięki wspaniałym ludziom, którzy potrafią i chcą nieść pomoc.
Obecnie czuję się dobrze, nabrałam chęci do życia i myślę, że będzie dobrze. Jestem ogromnie wdzięczna. Życzę wiele zdrowia i sukcesów w życiu .
Przemyśl, 13 XI 1991 r.
Od wielu lat cierpię
Krzysztof B., Jaworzno
Od wielu lat cierpię na długotrwały stan zapalny stawów i zesztywniałe zwyrodnienia kręgosłupa. Spowodowały one trwałe skrzywienie szyi i miednicy. Znacznie utrudnia mi to ruch, a czasem nawet z powodu silnego bólu uniemożliwia chodzenie. Każde drobne potknięcie wiązało się z okropnym bólem i wyłączeniem z jakiejkolwiek pracy.
Ponieważ leczenie konwencjonalne nie przynosiło poprawy, a stan szybko się pogarszał, zgłosiłem się do Centrum prosząc o pomoc. Jestem rolnikiem i nie mogę odkładać prac na inne terminy.
Już po pierwszej wizycie u Pana Jasielskiego znacznie zwiększyła się moja ruchomość i zmniejszyły bóle. Po trzeciej wizycie stan zapalny zaczął ustępować. Obecnie już potrafię zeskoczyć z wysokości ok.1 metra bez bólu, co przedtem było niemożliwe. Również chodzę już prawie wyprostowany.
Początkowo podchodziłem do kuracji z pewnym niedowierzeniem – przecież wg. diagnoz lekarzy mogła mi pomóc tylko o p e r a c j a.
Obecnie nabrałem wiary i nadzieję, że zostanę zupełnie wyleczony.
Krzysztof B.
Stwierdzam trafność diagnozy…
Irena R., Kraków
Stwierdzam trafność diagnozy przeprowadzonej przez Pana Łukasza Jasielskiego na podstawie pisma mojej córki przebywającej w szpitalu.
Pomimo chemioterapii, po której córce wypadły włosy, już po pierwszym zabiegu energopunktury Pana Jasielskiego córka poczuła się znacznie lepiej i włosy zaczęły jej odrastać.
Irena R., Kraków, 9 X 1991 r.
Chorowałam na ciągle powtarzający się półpasiec…
Sonia M., lat 62, Katowice
Chorowałam na ciągle powtarzający się półpasiec. Samopoczucie było fatalne. Po 2-3 wizytach u Pana Ł. Jasielskiego zapomniałam co to jest półpasiec, za co mu jestem bardzo wdzięczna.
Katowice, X 1992 r.
Stwierdzono początki marskości…
Maria H., Pabianice
Od 6 lat leczyłam swojego syna w Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu k/Warszawy.
Po przeprowadzeniu 2 biopsji wątroby stwierdzono początki marskości.
W czerwcu poprosiłam o wystawienie diagnozy p. Jasielskiego, który stwierdził, że wątroba jest chora na skutek przewlekle chorej śledziony – ale nie istnieje marskość.
We wrześniu do CZD przesłano wyniki specjalistyczne z Getteborga potwierdzające diagnozę p. Jasielskiego i udowadniające, że nie ma marskości.
Jestem wdzięczna za podtrzymanie mnie na duchu w pewnym okresie załamania z powodu choroby mojego syna.
Z poważaniem, matka Magdalena
Przywiozłam do diagnozowania prośby od 5 osób…
Barbara, nauczyciel, Pabianice
Z Centrum Doskonalenia Człowieka, a konkretnie z Panem Łukaszem Jasielskim jestem
w kontakcie od czerwca ‘90 roku. Przez ten czas przywiozłam do diagnozowania prośby od 5 osób, a właściwie listy bez opisu własnej choroby.
1. Marcin H. – leczony przez 5 lat w Centrum Zdrowia Dziecka z rozpoznaniem marskości wątroby. Pan Jasielski stwierdził w swej diagnozie VI.90 r. chorą wątrobę i śledzionę, ale całkowicie wykluczył marskość. Po trzech miesiącach we wrześniu ‘90 r. matka odebrała wyniki badań, które Centrum Zdrowia Dziecka wysłało za granicę – ze względu na brak specjalistycznej aparatury. Wykluczyły one marskość wątroby, tak jak to zrobił trzy miesiące wcześniej Pan Jasielski.
2. Barbara . – diagnoza potwierdziła stwierdzony przez lekarzy dysk kręgosłupa piersiowego i słabe serce.
3. Maria Z. – diagnoza potwierdza dyski kręgosłupa i żylaki.
4. Janina G. – diagnoza potwierdza zmiany w kręgosłupie, żylaki, słaby wzrok i bardzo słaby słuch.
5. Grzegorz . – diagnoza stwierdziła wiele nieprawidłowości w funkcjonowaniu organizmu. Dziecko jest alergikiem z poważnymi zmianami skórnymi, ciągle chorowało na zapalenia oskrzeli. Od czasu wizyt u Pana Jasielskiego dziecko ani razu nie chorowało na zapalenie oskrzeli, a wielokrotne zmiany na skórze wyraźnie się zmniejszyły.
Barbara
Córka urodziła się z bardzo poważną wadą…
Mirosława K., Nowy Sącz, 11. 03. 1993 r.
Moja córka, Katarzyna K. urodziła się z bardzo poważną wadą, w wyniku której ma wodogłowie, paraliż dolnej części ciała, zwiotczenie i zmiany kręgosłupa uniemożliwiające siedzenie bez podtrzymywania, nieczynne zwieracze i trudności w zapamiętywaniu i porozumiewaniu się. Jest kapryśna, a czasami apodyktyczna. Starałam się jej pomóc ile mogłam poświęcając jej wiele czasu. Kasia zaczęła mówić dopiero w 3 roku życia. Mówiła dużo, ale niekonkretnie. Udało się jej natomiast rozwinąć zdolności manualne. Postępy były zbyt wolne. W którymś z momentów depresji, poradzono mi abym poszukała kontaktu z Mistrzem Jogi Panem Jasielskim z Krakowa „bo tylko On może Kasię wyleczyć ‘’.
Po długich poszukiwaniach, znalazłam drogę do Centrum Sumoi i Pan Jasielski wziął Kasię pod opiekę. Już po pół roku kontaktów (zabiegi,masaże) widzę wielką zmianę fizyczną i poprawę w rozwoju umysłowym Kasi. Już konkretnie rozmawia, zadaje wiele mądrych pytań, żartuje, chętnie uczy się wierszyków, które w całośći potrafi powtórzyć z pamięci. Stała się bardzo ruchliwa, sama potrafi siedzieć, zaczęła ruszać palcami nóg, siada i nawet potrafi pochylając się oprzeć na jednej ręce i w tej pozycji przenieść ciężar na drugą, a wolną ręką wykonywać w powietrzu różne ruchy. Chętnie pokazuje jaka jest „silna”. Jest pełna energii i chęci do życia. Stała się również bardzo uczuciowa, a nawet „kobieca”. Zanika jej wodogłowie i główka jej zbliża się do normalnych proporcji w tym wieku.
Stwierdzam, że dzięki terapii Pana Łukasza Jasielskiego nastąpiły ogromne pozytywne zmiany fizyczne i w rozwoju umysłowym w krótkim czasie.
matka Mirosława
Od kilku lat cierpię na chorobę tarczycy…
Daniela K., nauczycielka, Kraków
Od kilku lat cierpię na chorobę tarczycy. Mam bardzo duże wole, niejednokrotnie większe od obwodu twarzy. Ponieważ jestem nauczycielką, cierpię wielokrotnie więcej bo poza dusznościami, chrypką i bólami głowy – co niezwykle utrudnia mi wykonywanie zawodu – cierpię również psychicznie nie tylko z powodu wyglądu, ale i również z obawy przed zwolnieniem z pracy.
Ponieważ wieloletnie leczenie nie przynosiło wyniku i stale wysyłano mnie na operację – która jak ostrzegano, mogła również skończyć się utratą głosu – postanwiłam skorzystać z niekonwencjonalnej terapii w Centum Doskonalenia Człowieka.
Po kilkakrotnych wizytach wyniki były zaskakujące: wole zmalało i jest już mało widoczne, ustąpiła duszność, suchy męczący kaszel, ciągłe zapalenia gardła, męcząca i utrudniająca prowadzenie lekcji chrypka, kłopoty z żołądkiem i częsta arytmia serca.
Nie jestem w stanie wyrazić wdzięczności jaką czuję. Jest Pan wspaniały. Dziękuję z całego serca .
Daniela
Rozpoznanie medyczne: gościec przewlekły – postępujący
Renata R., lat 30, Jarosław
Rozpoznanie medyczne: gościec przewlekły – postępujący.
Leczenie u Pana Jasielskiego rozpoczęłam w marcu 92 r. Wówczas odczuwałam bóle nadgarstków obu rąk.
Po kilku wizytach u Pana bóle całkowicie ustąpiły. Poza tym zwiększyła się ruchliwość wszystkich stawów, powoli ustępują przykurcze w stawach łokciowych. Zmniejszył się obrzęk w stawie skokowym (prawym), który tak bardzo mi dokuczał. Zmniejszyły się również obrzęki na rękach. Czuję się bardzo dobrze.
Zgłosiłam się z nowotworem…
Maria S., Sieradz
Zgłosiłam się do Pana Jasielskiego z nowotworem. Wcześniej stosowałam chemioterapię, oraz lampy, po których nowotwór przerzucił się na płuca i wątrobę. W listopadzie 92 r. zaczęły wypadać mi włosy i gwałtownie zaczęłam chudnąć.
Po kilku wizytach u Pana Jasielskiego gdzie stosowany był masaż, energopunktura oraz leczenie rysunkiem, doszłam do siebie. Stosowana dalej chemioterapia nie doprowadziła do wypadania włosów, a waga ciała w ciągu czterech miesięcy leczenia przez Pana Jasielskiego wzrosła o około 15 kg.
Po wizytach czuję się bardzo dobrze, jednocześnie zauważyłam znaczną poprawę cery.
Zgłosiłam się z rozpoznanym guzem obu piersi, anemią…
Janina Z.
Zgłosiłam się do Pana Łukasza Jasielskiego z rozpoznanym guzem obu piersi, anemią z niedoboru żelaza i przewlekłym stanem zapalnym obu nerek.
Jestem mężatką i nie mogę zajść w ciążę a oboje z mężem bardzo pragniemy dziecka. Bałam się również , że wyłysieję bo po zastosowanej chemioterapii zaczęły mi wypadać włosy.
Pan Jasielski stwierdził, że jeżeli będę głęboko wierzyć i dokładnie będę realizować zalecenia – to nie tylko zostanę wyleczona ale będę mogła zajść w ciążę. W leczeniu stosował energoterapię, masaż Szeng i energopunkturę, a czasami leczenie rysunkiem.
Zostałam wyleczona całkowicie (potwierdzono laboratoryjnie) włosy mi nie wypadły i po kilku miesiącach zaszłam w ciążę! Pomimo kłopotów z utrzymaniem ciąży, dzięki opiece Pana Jasielskiego, szczęśliwie urodziłam zdrowe dziecko. Jestem szczęśliwa. Nie mam słów, aby wyrazić swe podziękowanie za wszystko co dla mnie uczynił Pan Łukasz Jasielski.
Po przebytym wylewie został prawostronnie sparaliżowany
Cieślakowie z Krakowskiego
Jesteśmy Panu bardzo wdzięczni za to, że przyjął Pan mojego męża, który po przebytym wylewie został prawostronnie sparaliżowany i od tego czasu zrobił się bardzo niesforny i dokuczliwy. Podnoszenie go, przewijanie – gdyż do Pana zabiegu rysunkiem, nie mógł utrzymać moczu – ze względu na jego wagę ponad 100 kg, jest niezwykle trudne. Po pierwszej wizycie u Pana nastąpiła diametralna zmiana. Cofnął się paraliż prawej strony twarzy i nogi oraz pojawiły się dni w których potrafi utrzymać mocz. Po następnych wizytach zaczął wycofywać się paraliż ręki. Mąż przestał się objadać i przeszedł na dietę. Wreszcie schudł i zaczął ćwiczyć. Ponadto zrobił się spokojniejszy a przede wszystkim przestał narzekać. Jesteśmy Panu i terapeutom bardzo wdzięczni.
Jest dzieckiem z porażeniem mózgowym…
Elżbieta S., Kraków
Kacper skończy w tym roku 7 lat i jest dzieckiem z porażeniem mózgowym. Choruje także na padaczkę i silną nadpobudliwość psychoruchową. Jest w znacznym stopniu opóźniony w rozwoju intelektualnym.
Pierwszy raz przyjechaliśmy na wizytę do Pana Jasielskiego w maju 2002. Już po kilku wizytach zauważyliśmy istotną zmianę w jego zachowaniu. Podczas zabaw zrobił się bardziej cierpliwy, dłużej interesuje się zabawką, nawet, gdy jakaś czynność sprawia mu kłopoty nie rezygnuje, jest bardzo wytrwały a wręcz uparty. Przedtem zawsze rezygnował i odrzucał zabawkę, z którą sobie nie radził. Zrobił się spostrzegawczy, nauczył się wielu czynności poprzez obserwację nas rodziców i siostry. Nigdy się to przedtem nie zdarzało. Potrafi nawet naśladować niektóre czynności, których się go świadomie nie uczyło I nie pokazywało np. zaświecić światło, przynieść gazetę czy łyżeczkę na wyrażaną prośbę. Umie włączyć komputer, telewizor, wie gdzie włożyć kasetę magnetofonową.
Nawet w przedszkolu wychowawcy zauważyli większe skupienie, polubił oglądanie książek, głownie ze zwierzętami. Chętnie uczestniczy w zabawach w grupie dzieci, zdarzają się mu także chwile skupienia np. przy oglądaniu telewizji. Jeśli chodzi o rozwój fizyczny największym problemem było utrzymanie równowagi przy chodzeniu, wyprostowana postawa ciała, stabilność i pewność ruchów. Mimo, że zaczął chodzić mając 3,5 roku to bardzo mu tego brakowało. Obecnie nastąpiła duża poprawa. Kacper potrafi już wchodzić po schodach samodzielnie, trzymając się poręczy, schodzić z niewielką pomocą, zrobił się sprawniejszy i mniej się przewraca. Chodząc zaczął podnosić nogi do góry, co w wyraźny sposób ułatwiło mu poruszanie się.
Zaczęła kuleć na nogę…
Astrida J., Bochnia
Joanna w wieku 18 lat zaczęła kuleć na nogę. Choroba postępowała szybko i musiała podpierać się kulami. Nogę miała aż o 10 cm krótszą. Wstydząc się swojego kalectwa w 3 klasie licealnej przestała uczęszczać do szkoły.
Przyprowadziłam Joasię do Pana Jasielskiego. W diagnozie stwierdził, że to na skutek zatrucia spalinami. Wydawało się to niedorzeczne a jednak potwierdziło się wkrótce, że sąsiad potajemnie naprawiał samochody i spaliny wypuszczał pod jej okno.
Po 3 miesiącach leczenia i zaleconych ćwiczeń noga urosła i wróciła do normy. Joasia odrodziła się psychicznie i wróciła do szkoły. Zdała egzaminy. Jest szczęśliwą mężatką i ma 4 letnią córeczkę. Jesteśmy wszyscy mistrzowi i jego terapeutom bardzo wdzięczni.
Mój syn w wieku 7 lat cierpiał
J. M., Bochnia
Mój syn w wieku 7 lat cierpiał na uporczywe biegunki przed wyjściem do szkoły. Zaczął szybko tracić wzrok i musiał nosić okulary. Na czubku głowy pojawiło mu się siwiejące pasmo włosów. Lekarze nie byli w stanie nic poradzić. Syn tracił wzrok i coraz bardziej siwiał.
Przyprowadziłam go do Pana Jasielskiego, który w diagnozie stwierdził, że przyczyna tkwi w mózgu. Chłopiec w wieku 5 lat przeszedł szok z powodu śmierci babci.
Po kilku spotkaniach u Pana Jasielskiego nastąpiła poprawa wzroku do tego stopnia, że mógł zdjąć okulary, biegunki ustąpiły u zatrzymane zostało siwienie włosów. Teraz syn ma już 14 lat, jest zdrowy, nie nosi okularów i jest bardzo dobrym uczniem.